poniedziałek, 10 września 2012

Pierwszy górski - przygotowania

Pierwszy górski był po 5 tygodniach rejsu non-stop przez północny Atlantyk. Wróciłem pod koniec czerwca zsiadłem na ląd w Szkocji i w trampeczkach Conversach przebiegłem (a właściwie przemarszobiegowałem) 15 km po szkockiej wsi metodą Romanova (przodo/śródstope bieganie - odmiana naturalizmu, przy okazji polecam Pose Method of Running tego trenera [dzięki Marcin za prezent]). W każdym razie uświadomiłem sobie, że 5 tygodni siedzenia na 14 m jachcie to trochę tak jakbym zaczał biegac od nowa. Tak więc zacząłem trening od nowa. Najważniejszą z punktu widzenia biegowego zdobyczą rejsu było jednak rzucenie palenia. Co za tym jednak idzie zacząłem przybierac na wadze. Trening też nie był zbyt regularny i koniec końców do biegu 7 dolin przystąpiłem o 6 kilo cięższy niż w mojej najlepszej dotąd wadze (79 kilo). W treningu robiłem siłę biegową złamaną przez rytmy (realizowane na podbiegach), interwały wg słów ewangelii Danielsa i okazjonalnie dłuższe wybiegania. Ogólnie 3-40 kilometrów tygodniowo to było przez te dwa miesiące osiągnięcie (lipiec-sierpień) i poziom przygotowania przed B7D oceniam na średni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz