niedziela, 14 lipca 2013

Rogue Fly Montrail - opinia po 300 km

Strasznie wolno idzie mi nabijanie kilometrów na te buty. Mam w tej chwili pięć par i po Montraile nie sięgam za często co mogłoby w zasadzie zakończyć tą recenzję.
Korpus buta trzyma się dobrze, cholewka wbrew moim obawom wyrobiła się i niebezpieczeństwo zapalenia Achillesa zniknęło.
Podeszwa tak jak się obawiałem ma tendencję do poślizgu i nie trzyma dobrze nogi, zwłaszcza przy najmniejszej odrobinie wilgoci.
Nie mam natomiast żadnych zarzutów do jakości tego buta - 300 km to może niewielki kilometraż, ale pomijając nieco starte kolce (kolczyki chyba raczej) (głównie z przodu) i trudno zmywalny brud na żółtej podeszwie to buty wyglądają jak nowe.
Podsumowując - nadal nie wiem dla kogo i do czego miałby to być but. Nie jest to but szosowy, jego terenowość jest umowna (przynajmniej z punktu widzenia moich potrzeb). Ani to but minimalistyczny, ani klasyczny. Na pewno jest dobrze wykonany i chyba jedyny wniosek jaki się nasuwa jest taki, że to but przejściowy do biegania minimalistycznego. Tak też się stało w moim przypadku co opiszę pewnie w kolejnym poście.